Relaksujący film na smutny jesienny wieczór. Właśnie w taki wieczór wybrałam się na ten film i... nie zawiodłam się. ZETA-JONES i GEORGE CLOONEY byli świetni, tak samo jak perfekcyjna reżyseria, charakterystyczna dla braci COEN. Mnie osobiście ten film zrelaksował i rozbawił. A tym, którzy narzekają, że to mało ambitne kino, mówię aby nie oczekiwali od komedii romantycznej filozoficznych rozmyślań, bo i po co. Jak dla mnie film był naprawdę dobry, wyszłam z kina usadysfakcjonowana i zrelaksowana.