Oby tylko ocena była wystawiona po obejrzeniu filmu, a nie przed. Film nie zasłużył na jedynkę. Nie jest to wybitne dzieło, ale nie tylko takimi człowiek żyje. Ludzie chcą oglądać lekkie komedie z bohaterami, których już znają, a taki jest właśnie Kogel Mogel.
Nazywając ten wysryw komedią urągasz temu gatunkowi, a dodając przedrostek lekka jeszcze bardziej. Jak czytam o "lekkiej komedii" to jakbym czytała o kobiecie lekkich obyczajów. Na marginesie nie wiedziałam że komedie dzielimy na lekkie i ciężkie. Myślałam że komedia ma być komedią. Proste. Ma bawić ale w sposób inteligentny, nie prostacki, mieć jakiś sens, jakiś przekaz, cokolwiek. Dla mnie komedie to kręcił Machulski w latach 80-tych i 90-tych, kręcili je Bareja, Chęciński i Chmielewski. Chcesz komedii to sobie odpal coś od wymienionych i się ciesz, że mieliśmy w Polsce tak wybitnych reżyserów, scenarzystów, plejadę aktorów przez duże "A", których można podziwiać na ekranie z dumą, a nie grymasem żenady i że był "zły" PRL, w którym oni mogli pokazać swój geniusz artystyczny, twórczy (w który niejednokrotnie ingerowała mniej lub bardziej udanie ówczesna cenzura) ale który mimo wszystko naprawdę bawi i zachwyca po dziś dzień. To "coś" z numerem 4 jest co najwyżej zlepkiem krindżowych scenek, z równie krindżowymi celebrytami, którzy znowuż urągają zawodowi aktora, występując w takiej szmirze bez ładu i składu, byleby przelew na konto się zgadzał. Ale może nie zasługujemy na nic lepszego, może właśnie taka jest teraz rzeczywistość. Żenująca jednym słowem. W kraju w którym 31 grudnia niemal 10 milionów gapi się w telewizorze na ściek muzyczny w wykonaniu diskopolowców przekaz filmowy również musi być dostosowany do ich poziomu, czyli ma być podobnie szambiarski jak owa muza do której wesoło pląsają. Jest popyt, jest podaż. Nikomu nie chce się wysilać, prymitywny odbiorca oczekuje ni mniej ni więcej równie prymitywnego przekazu. Byleby mógł wesoło zarechotać, wespół z ekranowymi idolami.
Kobieto bzdety gadasz. Nic nie musi być inteligentne w kinie poza tym ty do bystrych ludzi nie należysz więc nie rozumiem fascynacji ludźmi inteligentnymi.
No, no żółć się wylała. Nikt cię nie zmusza do oglądania. Z pewnością znajdziesz komedię, którą odpowiada Twojej inteligencji. Daj w spokoju oglądać innym to co chcą.
To jest taki żenujący syf, że nie idzie usiedzieć w fotelu. Pamietam, ze zjadłam nachosy i sobie poszłam po 30 minutach. O tej 4 części nawet nie wspomnę…