Wszystko fajnie, ale czy ten scenariusz pisał sam George Jung? Handlarz narkotyków, a normalnie złoty człowiek, chodzący ideał. Ja sama, zupełnie poważnie, podczas oglądania filmu miałam ochotę krzyknąć : wypuście go, przecież on chciał dobrze. Ale halo - przecież to był narkotykowy baron! Pomijam już kwestię moralnego aspektu tego procederu, bo zdania na ten temat mogą być różne, ale kto działa w tym świecie, nie może mieć czystych rąk. Na szczyt się nie wchodzi miłym słowem, a już na pewno nie w tej branży.